1/31/2019

denko: grudzień


hej! w styczniu nie miałam za bardzo czasu, żeby opisać grudniowe denko, więc wrzucam je teraz, a niedługo pojawi się denko styczniowe. 




Resibo, multifunkcyjny peeling do twarzy (2 x 5 ml)
kilka miesięcy temu miałam taką saszetkę i wtedy nie zrobił na mnie wrażenia, postanowiłam jednak dać mu jeszcze jedną szansę i muszę przyznać, że trochę się do niego przekonałam, ale jeszcze nie na tyle, żeby kupić pełnowymiarowe opakowanie. poprzednio spowodował podrażnienie i zaczerwienienie, więc tym razem trzymałam go na twarzy krócej i obyło się bez większych problemów. jest to peeling 2w1, mechaniczny i enzymatyczny, jednak ja użyłam go w tej drugiej formie, jako maska, bez masowania twarzy. trudno mi ocenić efekty po zużyciu dwóch saszetek, przy dłuższym stosowaniu pewnie by dał większe efekty.

INCI: Aqua, Kaolin, Cetearyl Alcohol, Persea Gratissima Oil, Glycerin, Apricot Kernel Oil Polyglyceryl-4 Esters, Helianthus Annuus Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Hydrated Silica, Propanediol, Avena Sativa Kernel Flour, Butyrospermum Parkii Butter, Jojoba Esters, Tocopherol, Cetearyl Glucoside, Carica Papaya Fruit Extract, Hexanoyl Dipeptide-3 Norleucine Acetate, Isomalt, Xanthan Gum, Sodium Phytate, Sodium Benzoate


Lirene, glinkowa maska oczyszczająca peel off (10 g)
jest to maska typu "level up" ponieważ trzeba ją samemu przygotować mieszając z wodą. to moja trzecia maska z tej serii od Lirene i niestety się z nią nie polubiłam, tak jak z wersją witaminową. za każdym razem mam problem z odpowiednim zmieszaniem zanim maska wystygnie i zamieni się w suchy glut. twarz była po niej lekko wygładzona i delikatnie oczyszczona, ale o wiele bardziej opłaca się zainwestować w czystą glinkę - da więcej efektów i jest tańsza, a do tego można ją w dowolny sposób urozmaicać. maska Lirene kosztuje około 12 zł bez promocji i uważam, że nie jest tego warta.

INCI: Solum Diatomeae (Diatomaceous Earth), Sepiolite, Calcium Sulfate Hydrate, Algin, Maroccan Lava Clay, Tetrasodium Pyrophosphate, Xanthan Gum, Citrus Paradisi (Grapefruit) Peel Oil, Citrus Limon (Lemon) Peel Oil, Magnesium Oxide, CI 77491, CI 77492, CI 77499, Alumina


Lovely, maskara Vampire Lashes (8 g)
ulubiona maskara, jest u mnie w prawie każdym denku, więc nie będę się rozpisywać i odsyłam do poprzednich denek (na blogu jak i na instagramie), gdzie pisałam o niej więcej.

INCI: Aqua, Synthetic Beeswax, Cera Alba, Jojoba Esters, Copernicia Cerifera Cera, Glycerin, Stearic Acid, Palmitic Acid, Aminomethyl Propanediol, Acacia Senegal Gum, Caprylyl Glycol, Hydroxyethylcellulose, Phenoxyethanol, Myristic Acid, Arachidic Acid, Behenic Acid, Oleic Acid, Tocopherol, CI 77499


Aloesove, żel do mycia twarzy (150 ml)
był dodatkiem do gazety. z początku używałam go rzadko, raz na tydzień/dwa i nie robił mi krzywdy, ale gdy zaczęłam używać go codziennie... po około tygodniu-dwóch ogromnie pogorszył mi stan cery, która stała się nadwrażliwa, pojawiało się dużo wyprysków, była odwodniona. dlaczego tak się stało? odpowiedzią są kwasy, a dokładniej kwas jabłkowy. zdecydowanie nie jest to żel do codziennego używania: jest mocny i konkretnie wysusza, a nadmierne złuszczanie naskórka może doprowadzić do pogorszenia stanu cery jak u mnie. od razu zaznaczam, że nie mam cery wrażliwej ani suchej, jest mieszana, naczynkowa, a ten żel wyrządził mi dużo krzywdy i bardzo dużo czasu zajęło mi doprowadzenie twarzy do normalnego stanu. połowę opakowania wyrzucam bo nawet nie mam komu go oddać - moje dwie przyjaciółki miały dokładnie taką samą sytuację po tym żelu jak ja.

INCI: Aqua, Lauryl Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Decyl Glucoside, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Panthenol, Malic Acid, Glyceryl Oleate, Linum Usitatissimum Seed Oil, Sodium Benzoate, Juniperus Communis Fruit Oil, Pelargonium Graveolens Oil, Mentha Piperita Oil, Rosmarinus Officinalis Oil, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Limonene




Dr Konopka's, balsam przeciw wypadaniu włosów (500 ml)
zużyłam już wiele produktów do włosów tej marki i bardzo ją lubię za bogate składy, duże pojemności i przystępne ceny. nie wszystkie rodzaje mi jednak pasują - do odżywczej dołączyła ta wersja, chociaż myślę, że używałam tej odżywki w złym momencie. nakierowana jest na wzmocnienie włosów i przeciwdziałanie ich wypadaniu, więc niestety słabo wypada jeśli chodzi o wygładzanie. używałam jej razem z szamponem, który potwornie plątał mi włosy (widoczny na zdjęciu) i ta odżywka niestety sobie z włosami nie radziła i często ratowałam się mieszając ją z wygładzającą odżywką Sylveco (również jest na zdjęciu). w takiej kombinacji dawała radę, ale miałam wrażenie, że włosy były nieco przeciążone i oklapnięte. możliwe, że w kombinacji z innym szamponem wypadłaby lepiej, więc może kiedyś do niej wrócę. miała mocno ziołowy zapach, na pierwszy plan zdecydowanie wysuwała się lawenda. mam mocno mieszane uczucia co do tej odżywki, więc nie jestem w stanie określić, czy bym ją poleciła.

INCI: Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Distearoylethyl Dimonium Chloride, Cocos Nucifera Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Oenothera Biennis Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Calendula Officinalis Flower Extract, Rubus Chamaemorus Fruit Extract, Arnica Montana Flower Extract, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Lavandula Angustifolia Oil,  Citrus Limon Peel Oil, Camellia Oleifera Seed Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Amaranthus Spinosus Seed Oil, Coffea Arabica Seed Oil, Rosa Canina Fruit Oil, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Persea Gratissima Oil,Tocopherol, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Parfum, Linalool, Limonene, CI 77491


Petal Fresh, szampon do włosów farbowanych (355 ml)
ten szampon to jeden z największych bubli, jakie miałam. żaden jeszcze mi tak bardzo nie plątał włosów, które do tego były sztywne, tępe i niemiłe w dotyku. bardzo się z nim męczyłam, ale myślałam, że może włosy się do niego przyzwyczają i będzie trochę lepiej - faktycznie, pod koniec butelki było minimalnie lepiej, ale nadal był to mały koszmarek do którego nigdy nie wrócę. całej marki nie skreślam, miałam okazję kilka razy użyć wersji nabłyszczający, po którym moje włosy były wygładzone i miłe w dotyku, więc jeśli kiedyś jeszcze kupię jakiś szampon Petal Fresh, to będzie to właśnie wersja nabłyszczająca. jedyne, co było ok w tej do włosów farbowanych to owocowy zapach, i pomimo licznych ekstraktów więcej plusów znaleźć nie mogę.

INCI: Aqua, Sodium Lauroyl Methyl Isethionate, Betaine, Sodium Cocoyl Isethionate, Ammonium Cocoyl Isehtionate, Hydroxypropyl – cellulose, Punica Granatum Extract, Euterpe Oleracea Fruit Extract, Orbignya Oleifera Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Caprylic/Capric Triglyceride, Panthenol, Glycerin, Tussilago Faffara Flower Extract, Achillea Millefolium Extract, Equisetum Arvense Extract, Rosmariunus Officinalis Leaf Extract, Althea Officinalis Leaf Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract, Melissa Oficinalis LeafExtract, Thymus Vulgaris Extract, Polysorbate 20, Citric Acid , Dehydroacetic Acid, Ethylhexylglycerin, Sodium Chloride, Fragrance


Sylveco, wygładzająca odżywka (300 ml)
ah, jak ja lubiłam tę odżywkę, zawsze ratowała moje włosy. świetnie je wygładza, nadaje im miękkość, włosy po niej są sypkie i miłe w dotyku. jest dość lekka mimo całkiem treściwego składu.jej konsystencja jest półpłynna, lejąca, przez co jest bardzo mało wydajna i jest to jej największy minus. butelka ma pompkę, więc wygodnie wydobywa się odżywkę z opakowania,  jej zapach jest ziołowy, bardzo przyjemny, chociaż nie utrzymuje się na włosach. jak dla mnie ta odżywka jest odpowiednikiem lnianej maski Sylveco - w taki sam sposób wygładza włosy i według mnie z powodzeniem zastąpi kosmetyki z silikonami. jestem pewna, że do niej wrócę i że się nie zawiodę.

INCI: Aqua, Cetyl Alcohol, Sucrose, Vitis Vinifera Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Glycerin, Stearic Acid, Arctium Lappa Extract, Panthenol, Decyl Glucoside, Argania Spinosa Kernel Oil, Glyceryl Oleate, Lactic Acid, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Sodium Benzoate, Cocamidopropyl Betaine, Pinus Silvestris Oil


Batiste, suchy szampon, tropical (200 ml)
te suche szampony są w niemal każdym moim denku i wiem, że mogę na nie liczyć. nie czuję zbyt wielkiej różnicy w zapachach jeśli mam być szczera, więc zwykle nie zwracam większej uwagi na to, którą wersję kupuję, ale jedno jest pewne - tego szamponu nie może u mnie zabraknąć. ratuje mnie gdy zaśpię i nie mam czasu umyć rano włosów, gdy dopada mnie leń, gdy moje włosy potrzebują odświeżenia. 

INCI: Butane, Isobutane, Propane, Oryza Sativa (Rice) Starch, Alcohol Denat., Parfum (Fragrance), Coumarin, Distearyldimonium Chloride, Cetrimonium Chloride




Yope, żel pod prysznic, Kwiat Lipy (400 ml)
kupiłam go na zeszłorocznych wiosennych Ekocudach, gdy miał swoją premierę. ta wersja ucieszyła mnie szczególnie, ponieważ część ze sprzedaży szła na wysiewanie łąk dla pszczół, a jakkolwiek dziwnie to brzmi, jestem wielką fanką pszczół i mam do nich wielką słabość (przy okazji polecam kanał na YouTubie Vino Farm, który śledzę od dawna i zawsze wyczekuję nowego filmiku o pszczołach Jima haha). lubię żele Yope za to, że są w dużych butlach, mają pompkę i są delikatne. odkąd przestałam używać żeli z SLS (około 2 lata temu) używam tylko tych żeli i jestem z nich bardzo zadowolona, chociaż w tej wersji w składzie znalazł się glikol propylenowy, którego osobiście unikam. jeśli szukacie żelu, który pachnie naturalnie kwiatami, to ten będzie strzałem w dziesiątkę. nie ma tego sztucznego, często przesadnie słodkiego zapachu. mimo to, po kilku miesiącach używania miałam już dość tego intensywnego, kwiatowego zapachu i z ulgą otworzyłam opakowanie wersji z solą morską.

INCI: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Lauryl Glucoside, Sodium Chloride, Sodium Lauroyl Methyl Isethionate, Citric Acid, Sorbitan Sesquicaprylate, Glycerin, Chamomilla Recutita Flower Extract, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Tilia Platyphyllos Flower Extract, Parfum, Allantoin, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Propylene Glycol, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Benzyl Benzoate, Limonene, Linalool, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboaldehyde, Butylphenyl Methylpropional


NaturalMe, olej ze słodkich migdałów (50 ml)
kupiłam go stacjonarnie w Superpharm i zużyłam głównie do przygotowywania domowych maseł do ciała i do masek glinkowych. duży plus za ciemną szklaną butelkę i pipetę, minus za to, że jest rafinowany a takiej informacji nie ma na opakowaniu (jest tylko na stronie). raczej nie kupię go ponownie, ponieważ teraz zaczęłam kupować surowce w Ecospa.

INCI: Prunus Amygdalus Dulcis Oil


Sylveco, pasta do zębów (100 ml)
dobrze oczyszczała zęby, jednak marnie odświeżała oddech, mimo, że w składzie znajdziemy ekstrakty z mięty, szałwii, rozmarynu oraz goździku i ksylitol. ma drobinki ścierające (krzemian glinu), więc pomaga zwalczać kamień. nie zawiera fluoru. ja do niej już raczej nie wrócę, wolę tańszą, łatwiej dostępną i "smaczniejszą" Alterrę.

INCI: Aqua, Glycerin, Alumina Silicate, Sorbitol, Xylitol, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Benzoate, Mentha Piperita Leaf Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Eugenia Caryophyllus Flower Extract, Mentha Piperita Oil, Hydroxyethylocellulose, Allantoin, Sodium Bicarbonate, Eucalyptus Globulus Leaf Oil


Sylveco, płyn do płukania jamy ustnej (500 ml)
po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii miałam dość wysokie oczekiwania wobec tego płynu. płyn był delikatny, nie podrażniał, ale był bardzo średni w smaku, słabo odświeżał oddech i bardzo się pienił co mi przeszkadzało. na minus jest też butelka - niska i szeroka, zajmuje dużo miejsca i jest nieporęczna. tak jak było przy paście, zostanę przy płynie z Alterry.

INCI: Aqua, Glycerin, Sodium Bicarbonate, Xylitol, Salvia Officinalis Leaf Extract, Mentha Piperita Leaf Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Eugenia Caryophyllus Flower Extract, Allantoin, Sodium Benzoate, Citric Acid, Cocamidopropyl Betaine, Mentha Piperita Oil


i to całe moje denko. grudzień był dla mnie dość chaotycznym miesiącem. niestety, pojawiło się więcej niż zwykle produktów, do których nie wrócę oraz takich, które mi się nie sprawdziły. czy w styczniu będzie lepiej? to się okaże, powoli przygotowuję post i niedługo powinien się pojawić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016
Naturalne kosmetyki i pielęgnacja
, Blogger