4/17/2019

denko: styczeń & luty


z ogromnym opóźnieniem ale mamy to: denko styczniowe i lutowe!

uff, z trzymiesięcznym poślizgiem, ale jest! w końcu zmotywowałam się do napisania postu z denkiem - im dłużej z tym zwlekam, tym trudniej jest mi się za to zabrać. zdjęcia marcowego denka są już dawno zrobione, więc może uda mi się dodać niedługo nowe wpisy, skoro w końcu udało mi się coś ruszyć. niestety zdjęcia z lutowego denka straciłam i mam jedynie jedno wspólne, ale bez dalszego gadania: zapraszam na denko! :)

STYCZEŃ

pielęgnacja twarzy




Vianek, łagodząca emulsja myjąca, 150 ml
zarówno wersja łagodząca, jak i nawilżąjąca spisują się u mnie świetnie. są to kosmetyki myjące, którym ufam i do których będę wracać. te emulsje jako jedyne nie powodują u mnie uczucia ściągnięcia, a zamiast tego zostawiają skórę przyjemnie miękką i nawilżoną. wersja nawilżająca jest moją ulubioną, ale wersja łagodząca jest równie przyjemna i delikatna, skutecznie oczyszcza, ale i koi i pomaga niwelować zaczerwienienia i podrażnienia. zwróćcie uwagę na skład: pierwsza substancja myjąca jest dopiero na szóstym miejscu! wcześniej znajdują się między innymi gliceryna, olej kokosowy oraz olej z pestek winogron. według mnie właśnie taki powinien być kosmetyk myjący: skuteczny i delikatny, czyli taki, który nie narusza bariery hydrolipidowej, ale dokładnie oczyszcza twarz . szczerze polecam ją każdemu!

INCI: Aqua, Glycerin, Cocos Nucifera Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Cetyl Alcohol, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Symphytum Officinale Root Extract, Panthenol, Sodium Alginate, Glyceryl Oleate, Stearic Acid, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid, Citrus Limonum Peel Oil


Vianek, łagodząca maseczka, 10 g
do niedawna ta maseczka była moją ulubioną gotową, saszetkową maseczką, potem została zdetronizowana przez maskę Duetus. nadal jednak bardzo ją lubię i chętnie kupuję, gdy jestem zbyt leniwa, by przygotować coś sama. bazuje na glince białej, a więc najdelikatniejszej. pozostawia twarz oczyszczoną, ale i ukojoną i nieco odżywioną (w składzie znajdziemy oleje), więc skóra po jej użyciu nie jest "goła" i wysuszona. jedyne, co mi w niej przeszkadza to konsystencja - jest ona bardzo dziwna, lubi mazać się na twarzy i ciężko ją równomiernie rozsmarować. 

INCI: Aqua, White Clay, Cocos Nucefera Oil, Helianthus Annus Seed Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycerin, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Valeriana Officinalis Root Extract, Cetearyl Alcohol, Zinc Oxide, Sodium Alginate, Tocopheryl Acetate, Lactic Acid, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, Citrus Limonum Peel Oil


NaturalMe, hydrolat różany, 125 ml
tę markę lubię za to, że jest dostępna stacjonarnie w Superpharm i często jest w promocji. hydrolat różany to jeden z moich ulubieńców, więc mimo, że w ofercie NaturalMe są jeszcze hydrolaty z gorzkiej pomarańczy oraz aloesowy, wybór padł na różę. nie widzę specjalnie różnicy w hydrolatach innych marek, wszystkie różane mają według mnie identyczne działanie, a różnią się głównie opakowaniem czy intensywnością  zapachu. tutaj niestety opakowanie jest plastikowe, co przekłada się jednak na cenę - za 125 ml zapłacimy w promocji około 14 zł. marka ma w ofercie także oleje, ale są rafinowane, a informacja o tym nie występuje na opakowaniu, jedynie na stronie internetowej, co uważam za nieco słabe zgranie.

INCIRosa Damascena Flower Distillate


Bee Natural, balsam do ust kokosowa wanilia, 4,2 g
z radością oznajmiam, że jest to jedna z najlepszych dorgeryjnych, łatwo dostępnych pomadek, które używałam! balsamy Bee Natural można kupić w Rossmannie i są dostępne w trzech wariantach - wyprobowałam już dwa i z obu jestem zadowolona (kokosowa wanilia oraz granat, zostało mi jeszcze mango). nazwa zobowiązuje, więc już na pierwszym miejscu znajdziemy wosk pszczeli. do tego olej kokosowy, rycynowy i słonecznikowy, lanolina oraz ekstrakty z aloesu i rozmarynu, więc skład jest prosty, ale jednocześnie bardzo odżywczy. balsam nie jest przesadnie tłusty, ale bardzo odpowiada mi jego konsystencja - nie jest za twardy, ale też nie jest miękki i nie łamie się; łatwo rozmsarowuje się na ustach i zostawia ochronną warstwę, która utrzymuje się długo. zapach ma przyjemny - po kokosowej wanilii spodziewałam się czegoś mdłego, ale na szczęscie jest przyjemny, słodki, ale delikatny. z balsamów dostępnych w Rossmannie z dobrym składem (Alterra, Eos Organic, Laura Conti), ten zdecydowanie znajduje się u mnie na pierwszym miejscu.

INCICera Alba, Cocos Nucifera Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Aroma, Lanolin, Tocopherol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil


Laura Conti, regenerujący balsam do ust z olejkiem Monoi i Jojoba, 4,8 g
nie wiem, co było nie tak z tą pomadką, ale wyrzuciłam całe opakowanie do kosza. w pomadce było bardzo dużo ostrych drobinek, które nie rozpuszczały się i zostawały na ustach. błąd przy produkcji? nie wiem, co poszło nie tak, ale nie byłam w stanie używać tej pomadki. mam inny wariant tego balsamu i nie mam z nim takiego problemu, więc chyba po prostu trafiła mi się jakaś wadliwa partia.

INCI:  Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Brassica Campestris Seed Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Hydroxystearic/Linolenic/Oleic Polyglycerides, Caprylic/Capric Triglyceride, Helianthus Annus Seed Cera, Jojoba Oil/Caprylic/-Capric Triglyceride Esters, Candelilla Cera, Isopropyl Myristate, Butyrospermum Parkii Butter, Cocos Nucifera Oil, Gardenia Taitensis Flower Extract, Copernicia Cerifera Cera, Squalane, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Oryza Sativa Bran Wax, Panthenol, Aroma, Helianthus Annuus Seed Oil, Tocopherol


Fitokosmetik, krymska glinka biała matująca, 100 g
glinka jak glinka - nie ma co się za dużo o niej rozpisywać. biała to ta najdelikatniejsza, polecana szczególnie do cer suchych i wrażliwych. zastosowanie ma bardzo wszechstronne, opócz masek glinkowych można jej użyć do domowego peelingu głowy czy mycia twarzy. ta konkretna glinka od Fitokosmetik zapakowana jest w dwie osobne saszetki, po 50 g każda i wystarczyła mi na długo i kosztowała zaledwie kilka złotych.

INCI: White Clay


pielęgnacja ciała


Clochee, lekki balsam nawilżający czekolada i kumkwat, 250 ml
uwielbiam ten balsam. ma idealną dla mnie konsystencję, wchłania się szybko, nie klei się, jest bardzo wydajny i cudownie pachnie - ciężko jest stworzyć zapach czekolady, który by nie pachniał bardzo sztucznie, ale Clochee się to udało, ich balsam pachnie prawdziwie czekoladowo i zapach ten utrzymuje się przez długi czas (więc raczej nie dla osób, którym przeszkadzają intensywne zapachy). balsamy Clochee tak naprawdę różnią się tylko zapachami - ich składy są takie same, więc kierując się wyborem, wybierzcie ten, który według Was najlepiej pachnie, w działaniu nie się nie różnią. i tutaj mam niestety smutną wiadomość: czekolada i kumkwat została wycofana, razem z jeszcze jednym zapachem (korzennym jeśli dobrze pamiętam). swego czasu Clochee wyprzedawało oba warianty za pół ceny w swoim sklepie internetowym oraz stacjonarnie, więc kupiłam dwa opakowania, ale jest mi bardzo smutno, że już go nie będzie. mam jeszcze miniaurę balsamu w wersji dzika róża (pachnie intensywnie różanie), ale w planach mam zakup wersji ze słodką pomarańczą i chilli, ponieważ pachnie cudownie cytrusowo. ceny tych balsamów są wysokie (około 60 zł za 250 ml i 30 zł za 100 ml), ale naprawdę bardzo wydajne i warto je wypróbować.

INCIAqua, Rosa Damascena Flower Extract, Glycerin, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Hydrogenated Lecithin, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Stearyl Alcohol, Decyl Oleate, Sucrose Stearate, C12-16 Alcohols, Sucrose Tristearate, Palmitic Acid, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Salicylic acid, Sorbic Acid, Parfum, Linalool, Limonene, Benzyl Benzoate


Natura Siberica, balsam wygładzający pięty i stopy, 75 ml
kremy do stóp zazwyczaj nie robią n mnie zbyt dużego wrażenia, ponieważ nie trafiłam jeszcze na taki, który by dał spektakularne efekty. ten z Natura Siberica ma jednak szansę być jednym z tych kremów, przy którym powiedzie "wow". jest to pierwszy krem do stóp, po którym faktycznie widziałam efekty stosowania - skóra stała się zdecydowanie bardziej miękka i wygładzona. spójrzcie jednak na skład - jest dość bogaty w oleje i ekstrakty. przekłada się to jednak na cenę, za taką tubkę zapłacicie ponad 20 zł. ja kupiłam go w Kontigo, gdzie jego cena regularna to 22,99 zł, jednak warto czekać na większe promocje - mnie udało się go kupić za połowę ceny. testowałam już kremy do stóp z m.in. Sylveco, Ecolabu, Kafe Krasoty, ale tylko do tego z Natura Siberica powrócę z czystym sumieniem, chociaż ten z Ecolabu również wspominam przyjemnie. 

INCI: Aqua, Octyldodecanol, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Glyceryl Stearate,  Caprylic/Capric Triglyceride, Coco-Caprylate/Caprate,  Glycine Soja (Soybean) Oil, Pinus Sibirica Seed Oil, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Pinus Sibirica Seed Oil Polyglyceryl-6 EstersPS, Bidens Tripartit Flower/Leaf/Stem Extract, Picea Excelsa Leaf Oil, Cera Alba, Picea Obovata Needle Extract, Pinus Sibirica Needle Extract, Larix Sibirica Needle Extract, Abies Sibirica Needle Extract , Melissa Officinalis Flower/Leaf/Stem Water, Calendula Officinalis Flower Extract, Saponaria Officinalis Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Water, Spiraea Ulmaria Extract, Tocopherol, Sodium Stearoyl Glutamate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Limonene, Linalool


Yope, krem do rąk herbata i mięta, 100 ml
testowałam już wszystkie wersje zapachowe kremów Yope i ten zdeydowanie wypada najsłabiej. podobał mi się ten wariant w formie mydła do rąk, ale jako krem już mmi się nie podoba. zacznijmy może jednak od tego, że skład z tubki różni się od tego na stronie oficjalnej Yope - są podane różne konserwanty. na stronie nie ma podanego fenoksyetanolu, a na tubce jest. to jaki w końcu jest skład tego kremu? skład z fenoksyetanolem stawia krem w nieco gorszym świetle, ponieważ niektóre składniki aktywne: olej arganowy, wyciąg z kamelii oraz ekstrakt z mięty, który przecież brzmi jak kluczowy składnik, znajdują się po fenoksyetanolu, co oznacza, że jest ich w składzie mniej niż 1%. jeśli chodzi o działanie, nie widzę specjalnie różnicy między pozostałymi wariantami - krem wchłania się szybko, zostawia delikatną ochronną powłokę (nieco tłistawą, jednak jeśli damy jej chwilę, to wchłonie się całkowicie), daje całkiem niezłe nawilżenie, ale jest ogółem bez fajerwerków czy efekty "wow".  w cenie regularnej (około 30 zł) go nie kupię, ale na większej promocji już tak. jednak to co zniechęca mnie do tych kremów to opakowanie, a dokładniej zakrętka... często wypada, nie da się jej zakręcić i jest bardzo niewygodna. na plus jest jednak samo opakowanie i to, że łatwo jest wydobyć produkt do zamego końca bez potrzeby przecinania tubki.

INCI (strona Yope): Aqua, Olea Europaea Fruit Oil, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetearyl Glucoside, Sorbitan Olivate, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Glyceryl Stearate, Isononyl Isononanoate, Cetearyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Argania Spinosa Kernel Oil, Camellia Sinensis Leaf Extract, Mentha Piperita Leaf Extract, Parfum, Xanthan Gum, Lactic Acid, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool

INCI (opakowanie): Aqua, Olea Europaea Fruit Oil, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetearyl Glucoside, Sorbitan Olivate, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Glyceryl Stearate, Isononyl Isononanoate, Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Argania Spinosa Kernel Oil, Camellia Sinensis Leaf Extract, Mentha Piperita Leaf Extract, Parfum, Xanthan Gum, Lactic Acid, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool


Sape, kula kąpielowa czekoladowa, ok. 70 g
kąpiel biorę bardzo rzadko, a teraz, po przeprowadzce już w ogóle (mam kabinę prysznicową). kulę kupiłam na zeszłorocznych jesiennych Ekocudach, gdy mieszkałam jeszcze z rodzicami i miałam wannę. przekonał mnie jej zapach, był przyjemny, mleczno-czekoladowy :) wystarczyła mi na dwa razy. skóra po takiej kąpieli jest pokryta lekko tłustą warstewką, co jest zasługą masła kakaowego i shea oraz oleju ze słodkich migdałów. nie jestem fanką kul kąpielowych ani samych kąpieli i tę kupiłam z ciekawości, ale nie żałuję i jeśli lubicie długie kąpiele, taka kula może być dla Was. z tego co pamiętam Sape ma kilka różnych rodzajów tych kul (oprócz czekoladowej są jeszcze różana, lawendowa i kokosowa) i kosztują one 8 zł.

INCICitric Acid, Sodium Bicarbonate, Magnesium Sulfate, Whole Dry Milk, Theobroma Cacao Seed Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil (and) Olus Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Cocos Nucifera Oil, Theobroma Cacao Seed Powder, Parfum





Alterra, pasta do zębów mięta BIO, 75 ml 
nie pierwszy raz ta pasta pojawia się w denku, więc pominę dłuższy opis i odsyłam do poprzednich denek. przypomnę tylko, że bardzo lubię tę pastę - jest bardzo delikatna i nie podrażnia dziąseł, jednak słabo odświeża oraz trzeba się przyzwyczaić do smaku (jest słonawy). na plus dostępność - stacjonarnie w Rossmannie, za kilka złotych, więc osoby, które nie unikają fluoru mogą się tą pastą zainteresować.

INCI: Aqua, Sorbitol, Silica, Xylitol, Maris Sal, CI 77891, Arnica Montana Flower Extract, Mentha Piperita Leaf Water, Xanthan Gum, Glycerin, Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Fluoride, Levulinic Acid, Aroma, Limonene, Linalool


Biomed, wybielająco-remineralizująca naturalna pasta do zębów, 100 g
tę pastę dostałam "w spadku" od przyjaciółki, której nie do końca pasowała. mnie się bardzo spodobała: jest delikatna, ma przyjemny smak (lekko kokosowy), odświeża lepiej niż Alterra i ma bardziej bogaty skład. minusem jest dodatek polisorbatu. nie zawiera fluoru i dostępna jest stacjonarnie w Superpharm. ja niestety zauważyłam, że jeśli na dłuższy czas odstawiam fluro, moje dziąsła zaczynają być nadwrażliwe, ale chętnie kiedyś wrócę do tej pasty lub wyprobuję inne rodzaje.

INCI: Aqua, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Dicalcium Phosphate Dihydrate, Hydrated Silica, Glycerin, Cellulose Gum, Sodium Coco-Sulfate, Aroma, Zinc Citrate, Benzyl Alcohol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Sodium Bicarbonate, Xanthan Gum, Menthyl Lactate, Hydroxyapatite, Papain, Arginine, Populus Tremuloides Bark Extract, Polysorbate 80, Potassium Sorbate, Cocos Nucifera Oil, Cinnamomum Ceylanici Extract, Ananas Sativus Extract, Menthol, Decyl Glucoside, Cinnamomum Camphora Bark Oil, Stevia Rebaudiana Extract, Betula Verrucosa Leaf Extract, Plantago Major Extract, Thymus Serpyllum Extract


pielęgnacja włosów




Garnier Fructis, Goji Hair Food, nadająca blask maska do włosów koloryzowanych, 390 ml
o maskach Hair Food słyszał chyba każdy - robią niezłą furrorę na instagramie, a w Rossmannie zazwyczaj widzę puste półki, zwłaszcza w trakcie promocji. na razie wypróbowałam wersję z papają oraz właśnie goję, i z tych dwóch do gustu bardziej przypadła mi goja. bardzo dobrze wygładza włosy oraz zdecydowanie łatwiej się po niej rozczesują. włosy są błyszczące i dobrze się układają, a do teog ma piękny zapach, słodki, ale delikatny, owocowy. papaja nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, nieco obciążała mi włosy, więc w zapasach mam już kolejne opakowanie goi. na plus jest też zdecydowanie duża pojemność. cieszy mnie, że duże, znane marki zaczynają coraz bardziej iść w kosmetyki z dobrym składem i naturalna pielęgnacja staje się coraz lepiej dostępna, a ludzie coraz bardziej świadomi w kwestii składów. oby tak dalej!

INCIAqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Myristate, Stearamidopropyl Dimethylamine, Lycum Barbarum Fruit Extract, Glycine Soja Oil/Soybean Oil, Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus Seed Oil/Sunflower Seed Oil, Coco-Caprylate/Caprate, Cocos Nucifera Oil/Coconut Oil, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyl Trimonium Chloride, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Lactic Acid, Tartaric Acid, Cetyl Esters, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Salicylic Acid, Carmel, Linalool, Citronellol, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Parfum


Batiste, suchy szampon floral & flirty blush, 200 ml
pisze o tym szamponie w każdym denku, więc nie bedę się znowu rozpisywac - jest to mój ulubiony suchy szampon, mimo, że nie ma idealnego składu. wersja sweetie zapachowo według mnie nie różni się za bardzo od innych i wszystkie te szampony pachną bardzo podobnie.

INCIButane, Isobutane, Propane, Oryza Sativa (Rice) Starch, Alcohol Denat., Parfum, Distearyldimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Coumarin



LUTY


pielęgnacja twarzy

Fresh & Natural, hydrolat różany, 50 ml
hydrolaty różane to jedne z moich ulubionych. ten kupiłam w Dbam o Zdrowie, gdzie kosmetyki tej marki są w bardzo przystępnych cenach - za ten hydrolat zapłaciłam 10 zł! zamknięty w szklanej butelce, atomizer miał bardzo przyjemny, rozpylał bardzo delikatną, otulającą twarz mgiełkę. szkoda, że pojemność jest taka mała, ale hydrolaty F&N są dostępne też w większych butelkach.

INCIRosa damascena flower water


Vianek, regenerująca pomadka ochronna, 
niestety ze wszystkich viankowych pomadek (oprócz tej bananowej, nie zamierzam jej kupować) ta wypadła najsłabiej. w porównaniu do fioletowej i pomarańczowej, ta była o wiele twardsza, nie sunęła tak łatwo po ustach i nie zostawiała zbyt dużej ochronnej warstwy. do tego praktycznie nie miała zapachu, a spodziewałam się ładnego, owocowego zapachu jak w przypadku innych wariantów. do tej na pewno już nie wrócę, ale pozostałe dwie na stałe u mnie zagościły.

INCI: Glycine Soja Oil, Oenothera Biennis Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Cera Alba, Butyrospermum Parkii Butter, Theobroma Cacao Seed Butter, Lanolin, Carnauba Wax, Parfum


Sylveco, arnikowe mleczko oczyszczające, 150 ml
było to chyba moje trzecie opakowanie, a czwarte zostało zakupione na Ekocudach. nie byłam zbyt wielką fanką mleczek, ale to mnie urzekło - zmywa makijaż rewelacyjnie i nie podrażnia. pomijając olejek do demakijażu, jest to produkt do demakijażu, który najlepiej się u mnie spisywał i zmywał makijaż do zera. absolutny ulubieniec!

INCIAqua, Glycine Soja Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Glycerin, Sorbitan Stearate, Betulin, Arnica Montana Flower Extract, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Sucrose Cocoate, Cetearyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid


Make Me Bio, krem Garden Roses, 60 ml
po skończeniu tego słoiczka kupiłam kolejne, którego teraz używam - to chyba wiele mówi o tym, jak bardzo pasuje mi ten krem :) w okresie zimowym i wiosennym jest dla mnie idealny na dzień, spisuje mi się pod makijaż. gdy zrobi się cieplej, pewnie zacznę stosować go na noc, ponieważ ma cięższą formułę i potrzebuje chwili na wchłonięcie. działanie ma jednak naprawdę świetne: koi, nawilża, odżywia, czyli robi wszystko to, czego oczekuję od kremu. nie zawiera substancji zapachowych, ale ma bardzo delikatny, przyjemny zapach, czuć różę, ale jest bardzo delikatna.

INCIAqua, Rosa Damascena Flower Water, Pelargonium Asperum Flower Water, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Mangifera Indica Seed Oil, Macadamia Ternifolia Nut Oil, Cetearyl Glucoside, Glyceryl Monostearate, Cetyl Alcohol, Glycerin, Tocopherol, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Rosa Damascena Flower Extract


Ecocera, puder bambusowy, 
w ogromne upały dobrze sobie radził, ale z czasem przestał mi odpowiadać. matuje na naprawdę długo, ale też bieli twarz i lubi stworzyć efekt maski i przesadnie sztucznego matu. do tego opakowanie jest ogromne i miałam duży problem, żeby go zużyć i w pewnym momencie się po prostu poddałam.

INCI: Bambusa Arundinacea Stern Extract, Magnesium Stearate, Serica Powder, Phenoxyethanol , Parfum, Ethylhexylglycerin


pielęgnacja ciała

Fresh & Natural, orzechowy balsam do ciała, 250 g
ten balsam to cudo - jedynym jego minusem jest chyba tylko to, że się szybko kończy. delikatna, puszysta orzechowa pianka, która otula ciało cudownym zapachem. jest to treściwy balsam - bazuje na maśle kakaowym, oleju z pestek winogron, maśle shea i oleju ze słodkich migdałów - ale wchłania się dość szybko jak cięższą formułę. jego cenę zaliczam już do nieco wyższych - cena regularna to około 40 zł - ale można go znaleźć na Dbam o Zdrowie za niecałe 28 zł. na pewno kupię go ponownie, a do tego kusi mnie też wariant malinowy!

INCIAqua, Theobroma Cacao Seed Butter, Vitis Vinifera Seed Oil, Butyrospermum Parkii, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, D-panthenol, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Methyl Glucose Sesquistearate, Gluconolactone, Sodium Benzoate, Theobroma Cacao Seed Powder, Argania Spinosa Nut Oil, Tocopherol Acetate, Xanthan Gum, Parfum


Eco Lab, krem do rąk nawilżający (Grecja), 30 ml
kupiłam ten krem z myślą noszenia go w plecaku/torebce, ze względu na jego małą pojemność. był w promocji, zapłaciłam za niego chyba 3 zł i nie spodziewałam się fajerwerków. tak bardzo się myliłam! krem ma idealną konsystencję - lekką, szybko wchłaniającą się, ale nie do zera - pozostaje delikatna powłoka, ale absolutnie nie jest klejąca, dlatego jest idealny do pracy, gdy chcę szybko pokremować dłonie i od razu zacząć używać komputera. ogromnie ubolewam na tym, że nie jest on dostępny w większej tubce, bo na pewno bym taką kupiła. urzekł mnie też jego zapach, jest bardzo świeży. z pewnością kupię kolejne opakowanie :)

INCIAqua, Organic Olea Europaea Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Stearic Acid, Elaeis Guineensis Butter, Ethylhexyl Stearate , Glyceryl Stearate, Fucus Vesiculosus Extract, Sea Salt (and) Silica, Saccharide Isomerate (and) Сitric Асid (and) Sodium Сitrate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Emulsifying Wax, Sodium Pyrrolidone Carboxylic Acid, Sodium Polyacrylate, Phanthol, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Lactic Acid, Urea, Perfume, Sodium Benzoate (and) Potassium Sorbate

Sylveco, kojący balsam do ciała, 300 ml
było to moje drugie opakowanie. na Instagramie napisałam wcześniej, że gdybym mogła wybrać tylko jeden jedyny balsam, to by to był właśnie ten. fakt, jest treściwy, ciężki i długo się wchłania, ale jego działanie jest naprawdę tego warte, zdecydowanie to najlepszy balsam jaki miałam. jako jedyny daje radę w najbardziej problematycznych miejscach u mnie, nawet na dekolcie, gdzie wiele lat temu miałam mocne poparzenie i skóra stała się tam sucha, chropowata, odwodniona. to właśnie ten balsam ją po tylu latach doprowadził do porządku i lepszego stanu. do tego ma bardzo przyjemny, odświeżający, miętowy zapach. naprawdę, gdybym musiała polecić tylko jeden kosmetyk z Sylveco to bez wątpienia byłby to ten balsam. 

INCIAqua, Vitis Vinifera Seed Oil,Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Acohol, Achillea Millefolium Extract, Tocopheryl Acetate, Mentha Piperita Oil, Benzyl Alcohol, Betulin, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid


Yope, mydło do rąk, zimowe okruszki, 500 ml
poprzednia świąteczna edycja, zimowa, według mnie miała zbyt intensywny zapach i był on zbyt korzenno-owocowy. zimowe okruszki były jednak strzałem w dziesiątkę! to mydło pachnie jak słodkie pierniki, ale nie jest to mdły zapach. jak na mydła (a dokładniej żele) Yope przystało, było ono bardzo delikatne i nie przesuszyło skóry rąk. kupiłam je w zestawie z balsamem do rąk na poprzedniej edycji Ekocudów i chętnie wrócę do tego zapachu w okresie świątecznym.

INCI: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Glyceryl Laurate, Sodium Sunflowerseedamphoacetate, Glycerin, Citrus Aurantium Dulcis Fruit Extract, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Parfum, Sodium Benzoate, Panthenol, Allantoin, Citric Acid, Potassium Sorbate, Limonene, Cinnamyl Alcohol, Coumarin



pielęgnacja włosów

Yope, odżywka do włosów, orientalny ogród, 170 ml
na początku byłam bardzo zadowolona z tej maski, jednak przy codziennym stosowaniu zdecydowanie mi nie odpowiadała, co prawdopodobnie było spowodowane obecnością protein w składzie, a moje włosy bardzo średnio je lubią, zwłaszcza w większych dawkach. jednak stosowana sporadycznie, ta odżywka bardzo mi pasowała - intensywnie wygładzała włosy, już podczas spłukiwania czuć było różnicę. włosy były miękkie i sypkie, ale dociążone i bardzo łatwo można je było rozczesać. zapach jest bardzo, ale to bardzo intensywny i utrzymuje się na włosach przez długi czas, więc osoby o wrażliwych nosach powinny raczej tej linii unikać, ponieważ jest to ostry, typowo orientalny zapach.

INCIAqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Glycerin, Decyl Oleate, Butyrospermum Parkii Butter, Argania Spinosa Kernel Oil, Polyglyceryl-3 PCA, Hydrolyzed Vegetable Protein, Cassia Hydroxypropyltrimonium Chloride, Lactic Acid, Lauryl Lactyl Lactate, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Rosa Gallica Flower Extract, Santalum Album Extract, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate


Batiste, suchy szampon, cherry, 200 ml
opisywany co miesiąc, Batiste to moje ulubione suche szampony i jedyne, jakie kupuję.

INCIButane, Isobutane, Propane, Oryza Sativa Starch, Alcohol Denat., Parfum, Distearyldimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Limonene, Linalool, Benzyl Salicylate


Organic Shop, nabłyszczająca maska, figa & migdał, 250 ml
zachęcona inną wersją (awokado & miód), kupiłam też nabłyszczającą, jednak ta nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia i zazwyczaj używałam jej hojnie od razu po farbowaniu włosów i spłukaniu farby. zapach miała mdły, nabłyszczenia nie zauważyłam, ale włosy były po niej dość wygładzone. trzeba jednak uważać, bo można przesadzić z tą maską i za bardzo obciążyć sobie nią włosy. raczej na pewno już do niej nie wrócę.

INCIAqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Distearoylethyl Dimonium Chloride, Cocos Nucifera Oil, Ficus Carica Fruit Extract, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopherol, Hydrolyzed Wheat Protein, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum, CI 77491


uff, i to już wszystko. myślę, że od teraz będę jedynie opisywać te kosmetyki, o których wcześniej nie pisałam, i jedynie odsyłać do wpisów/postów, w których wcześniej dany kosmetyk opisałam. postaram się też nieco przyspieszyć z denkami, żeby je wszystkie nadrobić i być na bieżąco. nie jestem nawet pewna, czy ktokolwiek czyta te wpisy, ale lubię je pisać sama dla siebie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016
Naturalne kosmetyki i pielęgnacja
, Blogger